Dla wielu firm gastronomicznych franchising to kluczowy obszar rozwoju. Potencjał tego modelu wykorzystuje Feel the chill, sieć samoobsługowych yogurt barów. W tym miesiącu pod jej szyldem powstaną kolejne dwa lokale.
Już 25 października Feel the chill otworzy kolejne punkty – własny w Poznań City Center i franczyzowy w Centrum Handlowym Riviera w Gdyni. Firma zakłada, że kolejne yogurt bary marki będą otwierane w większości w oparciu o ten ostatni model. Dla spółki jest to obecnie priorytetowy obszar działalności biznesowej.
– Przez blisko trzy lata na terenie całego kraju otworzyliśmy 11 lokali własnych, 2 franczyzowe i 6 jednostek mobilnych. Firma rozwija się bardzo dynamicznie, ale branża gastronomiczna wymaga ogromnego zaangażowania i opieki nad każdym z punktów – mówi Mateusz Stachowiak, prezes Feel the chill. – Dlatego zdecydowaliśmy się przekazać własną wiedzę i doświadczenie partnerom biznesowym, dzięki czemu firma będzie mogła rozwijać się zapewniając klientom wysoką jakość naszych usług – dodaje.
Zdaniem Andrzeja Lorka, specjalisty ds. franchisingu, franczyza jest korzystna dla obu stron. Franczyzobiorca zmniejsza ryzyko inwestycyjne, a firma macierzysta może rozwinąć swoje portfolio. Często franczyzodawca niesłusznie postrzegany jest jako duży gracz rynkowy. Tymczasem małe przedsiębiorstwa również z powodzeniem funkcjonują w oparciu o ten model, dzięki czemu zmniejszają koszty własne i docierają do większego grona odbiorców usług. Jest to szczególnie widoczne w gastronomii. Restauratorzy – franczyzodawcy, przy szybkim rozwoju sieci punktów własnych, napotykają na problem związany z centralnym zarządzaniem placówkami. Kłopotem staje się głównie odległość między lokalami. Wówczas sprzedaż licencji franczyzowych dla franczyzobiorców jest najlepszym rozwiązaniem. Franczyzobiorca z powodzeniem korzysta przy tym z renomy i przywiązania klienta do danej marki zmniejszając ryzyko płynące z prowadzenia własnej działalności gospodarczej – zauważa Andrzej Lorek.